Plon, niesiemy plon.
Hej,
No, to już mój drugi wpis dzisiaj. Do ogrodu botanicznego w Zielonej Górze wrócę wkrótce, gdy będzie lepsza pogoda. Tymczasem garść własnych przeżyć ogrodniczo-kulinarnych. Podczas wizyty u moich teściów obowiązkowym punktem programu jest spacer na działkę. Madzia wykonała szereg pięknych zdjęć kwiatów. Jedno nawet zaplątało mi się w poprzednim poście :). Obiecane zdjęcia.
Ale nie samymi roślinami ozdobnymi człowiek żyje. Tylko niektóre z nich są jadalne:) Jest więc i warzywniak. Szczególnie obrodziły ogórki. W zamian za pomoc przy przekopaniu działki dostaliśmy "trochę" warzywek.
Pozdrawiam
No, to już mój drugi wpis dzisiaj. Do ogrodu botanicznego w Zielonej Górze wrócę wkrótce, gdy będzie lepsza pogoda. Tymczasem garść własnych przeżyć ogrodniczo-kulinarnych. Podczas wizyty u moich teściów obowiązkowym punktem programu jest spacer na działkę. Madzia wykonała szereg pięknych zdjęć kwiatów. Jedno nawet zaplątało mi się w poprzednim poście :). Obiecane zdjęcia.
Ale nie samymi roślinami ozdobnymi człowiek żyje. Tylko niektóre z nich są jadalne:) Jest więc i warzywniak. Szczególnie obrodziły ogórki. W zamian za pomoc przy przekopaniu działki dostaliśmy "trochę" warzywek.
Pozdrawiam
Obejrzałam zdjęcia z Ogrodu botanicznego i te w tym poście- piękne. A plony rzeczywiście imponujące. Interesujący jest ten czerwony (?) słonecznik. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOpłacało się pomóc Rodzicom, bo jest trochę świeżych warzywek.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten obowiązkowy spacer wszystkim się podoba.
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, iż moi teściowie wcale nie pchają się na takie odwiedziny u mnie, ale to pewnie z zazdrości ;)