Ogrody tematyczne

Witam,
dawno nie zrobiłem już porządnego posta więc postaram się nieco zrewanżować. Właśnie wróciłem razem z Madzią do domku z tygodniowych wakacji nad polskim morzem. Pogoda była całkiem niezła, ale korzystając z jednego chłodniejszego dnia zajechaliśmy autem z Ustronia Morskiego, gdzie wypoczywaliśmy do Dobrzycy, a konkretnie to do ogrodów tematycznych Hortulus.


Miejsce choć nieco komercyjne z założenia, zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie. Organizacja ruchu przy parkingach, baru, jak i centrum ogrodniczego nie pozostawia nic do życzenia.
Zasadniczym i głównym „punktem programu” są ogrody tematyczne (chociaż w niektórych przypadkach można by je nazwać ogródkami). Na pierwszy rzut oka idzie ogród japoński, który stanowi według mnie najważniejsza atrakcję ogrodów.




Przed wejściem witał nas całkiem pokaźny "łan" lawendy, która była niezwykle chętnie odwiedzana przez pszczoły i moje ulubione trzmiele.



Po wejściu wzrok przyciąga oczko wodne z liliami wodnymi. A teraz zdjęcia roślin tworzących atmosferę japońskiego ogrodu.




Nieco w głębi znajdują się moje ulubione derenie kousa.



Nastrój ogrodu japońskiego oprócz rzeźb ogrodowych tworzą iglaki, na zdjęciu u góry uwagę zwraca leszczyna z pomarszczonymi liśćmi.



Sa też klony...


Powyżej liście morwy. Drzewo mi to kojarzy się z dzieciństwem. Sąsiadka hodowała jedwabniki i przynosiła na podwórze ogromne ilości liści morwowych, a ja z kolegami chodziłem na owoce morwy, które są bardzo smaczne i nadają się na przetwory.

Nieco rozczarował mnie ogród francuski. Może dlatego, że nie za bardzo przepadam za naturą zupełnie ujarzmioną. Ale obiektywnie muszę stwierdzić, że z wyjątkiem niektórych rzeźb może się podobać.



Bardzo pozytywnym elementem wycieczki było zwiedzanie rosarium.








Szczególne wrażanie zrobiła na nas róża 'Nostalgie'

PS. Zdjęcia były robione aparatem Canon Eos 600 D z obiektywem Sigmy.
Pozdrawiam. Mam nadzieję, że nie będzie już problemów przy komentarzach.

Komentarze

  1. Podobało mi się, szczególnie ogród japoński i rosarium. Sama bym tam z przyjemnością pospacerowała. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Giga, jesteś niesamowita. Dziękuję Ci za wszystkie komentarze. Postów z Dobrzycy będzie więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chwal, nie chwal, bo mogę kiedyś przegapić Twojego posta i będzie nieciekawie, bo na Twój blog mogę wejść tylko poprzez opublikowany post. Gdy u siebie kliknę na Twoją ikonkę, to mam informację, że Twój profil jest niedostępny :-(. Nie wiem czemu tak jest. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już zmieniłem ustawienia w profilu. Więc powinno zadziałać

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też opowiadam się za ogrodem japońskim, ach te derenie, lawenda, lilie wodne ... Za różami nie przepadam, ale ta NOSTALGIA jest w stanie zmienic' moje upodobania ! ZJAWISKO !!! A ogród francuski ? Raczej dla książąt i hrabiów, na pewno nie dla mnie ... Fajną mieliście wycieczkę. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że mamy podobne odczucia. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogród japoński robi wrażenie, francuski - a raczej jego namiastka - to troszeczkę curiosum, no ale o gustach się nie dyskutuje:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ogrody japońskie mają magię, której nie da się opisać w kilku słowach. Polecam zobaczyć na żywo :) Super artykuł

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rośliny na Rodos.

Rozmnażanie winogron

Wyprawa do lasu